Po 15 latach wzięłam się za hafcenie... najpierw małe, żeby przypomnieć sobie i poczuć igłę...
Pierwsze krzyżyki:
I drugie:
I trzecie:
I cała gąska:
A tyle zrobiłam w cały wieczór:
Zdjęcia trochę ciemne, bo telefonem zrobione i lampa się nie włączała, ale i ta widać co wymodziłam...
Cóż film się skończył, a trzeba było jeszcze koszulę wyprasować no i pójść spać ;)
Ale spodobało mi się uczucie, że znowu trzymam igłę w paluszkach i coś modzę... Po trochu, po troszku i za coraz większe i ambitniejsze wzorki się wezmę...
A ten wzorek jest w zestawie z ramką i co ciekawe kosztuje u nas w pasmanterii tyle samo co w sklepie internetowym a za przesyłkę nie trzeba płacić... To jeszcze inne dokupię i zrobię zawieszki na gałązki na Wielkanoc ;)
Pozdrawia na nowo odrodzona hafciarka ;)
No to lekcja starannie odrobiona!!!Małe ale ładne.
OdpowiedzUsuńFajna ozdoba się zapowiada , brawo !!!
OdpowiedzUsuńwreszcie....;-)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś wyszywałam haftem krzyżykowym:D
OdpowiedzUsuńJej, masz talent :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do nas! :*